sobota, 31 stycznia 2015
amaretti dla NieAlergika
No, wreszcie! Zawsze chciałam zrobić sobie prawdziwe amaretti. Raz wyszły mi makaroniki, raz zrobiłam kruche ciasteczka migdałowe, a teraz, tadam, do trzech razy sztuka i mam prawdziwe, domowe amaretti do maczania w kawie. Ha! Ta próba była pełna emocji, zupełnie jak na grzybach, bo miałam ostatnią porcyjkę własnoręcznie przygotowanej mąki z pestek moreli. Chyba nie muszę Wam mówić, że niniejszym kupne amaretti to już nie jest coś, co lubię najbardziej?
PS. Przepis ten jest wariacją na temat propozycji z gazetki pewnego popularnego dyskontu, ale nie biedry.
Weźmy:
200 g mielonych migdałów
170 g cukru pudru
30 g mąki pszennej
10 g mąki ziemniaczanej
2 pełne łyżki mielonych pestek moreli
2 białka
Wymieszać wszystkie suche składniki. Dodać białka i najpierw wymieszać łyżką, a następnie wyrobić ciasto rękami. Z ciasta formować kuleczki i układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zostawiając odstępy. Blachę z ciastkami wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni (termoobieg) i piec amaretti przez ok. 20 minut.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kocham amaretti twoje wyglądają cudnie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńAch, uwielbiam te ciasteczka! :>
OdpowiedzUsuńamaretti! uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńLubię je bardzo:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te małe ciasteczka! Pyszne są pokruszone z jogurtem ;)
OdpowiedzUsuńmy też uwielbiamy :) super pomysł :)
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła :D
OdpowiedzUsuńMlaskam przed monitorem...;-)
OdpowiedzUsuńAjajaja! Mogę trochę poprosić? :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwie nie mam alergii, więc mogę pochłaniać hurtowe ilości takich słodkich maleństw ;-)
OdpowiedzUsuńPyszności! Uwielbiam takie ciasteczka <3
OdpowiedzUsuń