i zaadaptowałam. Chyba nieudolnie, bo nie wyszły mi amaretti. Mam za to makaroniki z tak pożądaną przeze mnie nutą. Łomatko, jakże te ciasteczka pachniały podczas pieczenia!
W smaku fantastyczne. Ale to nie te to, o co mi chodziło. Zatem szukam dalej.
A tymczasem weźmy:
200 g mielonych migdałów
100 g cukru pudru
80 g brązowego cukru trzcinowego
3 łyżki mielonych pestek moreli
3 białka
Wymieszać migdały z pestkami moreli. Białka lekko zmiksować, dodać oba rodzaje cukru i jeszcze przez chwilę miksować. Dodać resztę składników i dobrze wymieszać. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i wykładać łyżeczką (lub rękawem cukierniczym) ciasteczka, zachowując odstępy. Wstawić amaretti do piekarnika nagrzanego do 150 stopni (termoobieg)
i piec ok. 15 minut. Następnie zmniejszyć temperaturę do 120 stopni, uchylić piekarnik
i suszyć amaretti jeszcze ok. 10 minut.
Piękne wyszły :) szukanie idealnych ciastek jest fajne, bo można wypróbować dużo ciekawych przepisów :D
OdpowiedzUsuńNawet jeżeli nie wyszły takie jak chciałaś, i tak są piękne i na pewno pyszne!:)
OdpowiedzUsuńChciałabym spróbować! :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądają! kocham migdały, może zrobię :)
OdpowiedzUsuńJakie ładniutkie, a podane do kieliszka likieru... Raj :)
OdpowiedzUsuńTe pestki to można normalnie kupić ,czy trzeba mielić samemu ?Ciastka fajne ,ale kto wpadł na to żeby do nich pestki dodać ....
OdpowiedzUsuńKto wpadł? Włosi :P Pestki moreli znane są u nich jako "armelline" czy "gorzkie migdały". Nazwa wzięła się od jądra w środku pestki (którego się używa) przypominającego właśnie migdał. Początkowo zaczęto je stosować, aby przyoszczędzić na migdałach we włoskich słodyczach, a po latach weszły w skład klasycznych amaretti. To one nadają tym ciastkom charakterystyczny smak i fajnie że Pati je uwzględniła :) Można kupić bezproblemowo w wielu sklepach internetowych - nie wolno tylko ich używać w dużych ilościach, za to w małych podobno wykazują silne działanie antynowotworowe.
UsuńPiękne ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńPiękne!!!
OdpowiedzUsuńwyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńkurka.. nie wiem, no, dla mnie idealne :)
OdpowiedzUsuńAle jeżeli To nie twój ideał, to szukaj dalej..
a teraz podziel się ciastkiem! :D
przepis zabieram ze sobą :) no cudne :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musze się jednym poczęstować. Napisałaś, że tak pachniało w domu, że aż mi ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ciasteczka i bardzo apetycznie wyglądają mimo, że nie wyszły takie jakie miały być;-) Powodzenia w poszukiwaniu!;-)
OdpowiedzUsuńwyglądają cudownie
OdpowiedzUsuńCzy można zastąpić czymś innym pestki moreli?
OdpowiedzUsuńTak, mielonymi migdałami, ale wtedy nie będzie tego charakterystycznego aromatu.
UsuńW oczekiwaniu na te, o które Ci chodziło częstuję się tymi ;-)
OdpowiedzUsuńMmm, musiały pachnieć niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńCzy przed zmieleniem pestki moreli trzeba pozbawić brązowej skórki?
OdpowiedzUsuńJa nie pozbawiałam i myślę, że się tych pestek nie obiera.
Usuń