a zatem z glutenem. Jak będziecie grzeczni, to wyciągnę przepis na dodole, czyli węgierskie kluchy bezglutenowe. Wracając do moskoli - należy je długo i powoli smażyć na suchej patelni, podawać z jakimś fajnym sosem i nieszczególnie przejmować się gramami podanymi w przepisie: mąki ma być mniej więcej 1 część na 5 części ziemniaków.
ok. 500 g ziemniaków
ok. 100 g mąki
Ziemniaki obrać, wrzucić na osolony wrzątek i ugotować do miękkości. Odcedzić, odparować i całkowicie wystudzić. Dobrze rozgnieść tłuczkiem do ziemniaków lub widelcem i wymieszać z mąką. Wyrobić rękami ciasto i uformować z niego placuszki o grubości 1-1,5 cm. Kłaść placki na rozgrzaną, suchą patelnię teflonową i smażyć ok 8-10 minut z każdej strony na niezbyt dużym ogniu, by się nie przypaliły. Podawać z ulubionym sosem.
Proste i przepyszne - takie uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJak zostaną mi ziemniaki z obiadu na na następny dzień podaje je ponownie na obiad ale w formie kotlecików :)
OdpowiedzUsuńFajny przepis. Na pewno wypróbujemy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny przepis! Wiesz, nie znałam zupełnie moskoli! Ale chętnie przetestuję, no i skoro nie trzeba wszystkiego ważyć z aptekarską dokładnością, to dla mnie jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńNajbiedniejsze bieda placki były z mąki owsianej. Na Podhalu rosyjscy jeńcy z I wojny światowej piekli je na kawałku blachy na ognisku (skąd oni mieli kawałek blachy?). Stąd też nazwa moskole. Owsiana jest prawie bezglutenowa ;). Inna sprawa, że mi bardziej smakują moskole z mąką pszenną. Takie jak Twoje.
OdpowiedzUsuńOoo jaki fajny pomysł! Muszę kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńSpod samiuśkich Tater :)
OdpowiedzUsuńJadłam kiedyś w jakiejś karczmie na Podhalu i mi bardzo smakowały, wzięłam nawet przepis, ale dotąd nie zrobiłam, chyba teraz się skuszę, bo mi zapachniały Twoje:)
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńoooo takie ciekawostki to ja lubię , chyba mus zrobić
OdpowiedzUsuńMy zawsze jesteśmy grzeczni. Same anielice i aniołki ;-) A moskole to ciekawy przepis. Jeszcze o nich nie słyszałam, aż do dzisiaj. Zaciekawiłaś mnie :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jestem wystarczająco grzeczna i zasłużę na bezglutenowy przepis. :) Co zaś do Moskali to zawsze myślałam, że to całkiem ktoś inny i że idzie przez wieś. :)))
OdpowiedzUsuń