Prosta przystawka, zawdzięczająca swą nazwę którejś z rodzimych nadmorskich jadłodajni. Złota Rybka. Bardzo oryginalna nazwa ;) Ale musiała dawać dobre carpaccio z łososia, skoro sobie zanotowałam, co mam na talerzu pod taką właśnie nazwą. To carpaccio jest na zbyt bogato, ale ja nigdy nie kładę dodatków na rybie, każdy sobie bierze, co chce. Największym powodzeniem cieszą się kapary i cebula. Hmmmm...
Wystarczy mieć:wędzonego łososia pokrojonego w cieniusieńkie plasterki
kapary
oliwki
korniszony
cebulę słodką
cebulkę marynowaną
ósemki pomidora
ósemki limonki (alergicy pomijają)
pieprz do smaku
lekki winegret z oliwy, octu jabłkowego*, odrobiny muscovado, ciutki musztardy
posiekany koperek
Plastry łososia ułożyć na półmisku, skropić (nie polać!) winegretem, skąpo oprószyć pieprzem. Posypać koperkiem wedle gustu (u nas nie za dużo). Wokół poustawiać małe miseczki z dodatkami. Podawać z pieczywem.
*NieAlergicy wymieniają ocet jabłkowy na sok z limonki
Kapary i łosoś! Jestem na tak :) Takie carpaccio mogłoby mi posmakować bardziej niż oryginał.
OdpowiedzUsuńdomowe zawsze lepsze niż knajpiane ;)
UsuńMniam, pyszne, zdrowe i piękne :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcałusy!
Usuńpyszności :) zjadłabym z przyjemnością!
OdpowiedzUsuń:-*
UsuńUwielbiam surowe ryby i mięso. Za carpaccio z łososia - szaleję. Przygotowuję je zupełnie inaczej - marynowane w oleju, dlatego strasznie mi się chce spróbować Twojej wersji :D
OdpowiedzUsuńTo jak do mnie przyjedziesz, to Ci zrobię :)
UsuńPiękności! Uwielbiam łososia i mimo ostatnich doniesień o jego szkodliwości czasami sobie jem :)
OdpowiedzUsuńEeee tam, bez przesady. Ile trzeba by go zjeść, żeby się struć ołowiem ;)
Usuń