Wystarczy mieć:
ciasteczka z Minimy
pianki marshamallow (używam Barbecue Marshmallows z Lidla, są super)
dowolne, dozwolone owoce - najlepiej kwaskowate (dałam maliny z własnego ogrodu)
Na każde ciastko (upieczone oczywiście) nałożyć kilka owoców, a na owoce - piankę marshmallow. Wstawić do nagrzanego do 175 stopni piekarnika i zapiekać do momentu, w którym pianka urośnie i lekko się zrumieni (2-3 minuty). Przed podaniem odczekać chwilę, by pianki przestygły.
Ciacha przed zapieczeniem:
Bogate wnętrze ;)
Wow! Ale fajny pomysł! Muszą smakować obłędnie!
OdpowiedzUsuńNooooo, były smakowite :)
Usuńmmmmmm :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńFajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńDzięki Gula!
UsuńŚwietny pomysł! To coś dla mojej Mamy, zjadłaby marshmallows w każdej ilości:))
OdpowiedzUsuńZrób jej :) Ja też lubię marshmallows, i to bardzo.
UsuńSuper pomysł, na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńDzięjki Nika!
UsuńŚwietny pomysł! Dzieciaki się ucieszą!!
OdpowiedzUsuńDzięki Madziu! Możesz użyć dowolnych ciastek, choć te z Minimy warto zrobić, bo są przepyszne.
Usuń