wtorek, 7 lutego 2012
pasztet bez jajek
Wiele osób nie wierzy, że można zrobić pyszny pasztet bez jajek. A można! I to z dowolnych mięs, z dodatkiem warzyw, lub bez dodatku warzyw ;) z przyprawami, lub tylko solą, bułką zwyczajną lub bezglutenową, albo zamiast z bułką, to z kleikiem dla niemowląt. Jeśli damy pasztetowi spokojnie ostygnąć i przespać się w lodówce, to nie będzie się rozpadał podczas krojenia.
Ja robię taki, do przygotowania którego potrzebujemy:
ok. 2 kg różnych mięs (ja daję karkówkę, chudy boczek, trochę królika, resztki pieczonych mięs - także drobiowych)
ok. 250 g podgardla (można pominąć, jeśli wśród mięs jest coś tłustego)
ok. 300 g wątróbki z ekokurczaka lub z indyka (niekoniecznie, małe dzieci wolą pasztet bez wątróbki)
2 bezmlecznych i bezjajecznych bułek-paluchów (ja używam swoich lub z piekarni Stanisławowskiej) pszennych lub bezglutenowych albo ok. 3/4 szklanki suchego kleiku dla niemowląt
dużej cebuli pokrojonej w grube plastry
soli, pieprzu, majeranku i kminku do smaku
ziela angielskiego i liścia laurowego
tłuszczu do wysmarowania formy i podsmażenia mięsa
bezpiecznej bułki tartej do wysypania formy (niekoniecznie)
ok. 1/2 szklanki wody
Wszystkie mięsa (prócz tych upieczonych resztek ;)) i cebulę obsmażyć, doprawić, podlać wodą i udusić z liściem i zielem. Odstawić do ostygnięcia, wyjąć, pokroić na kawałki, które łatwo wejdą do maszynki do mielenia. Bułki/kleik namoczyć w sosiku z gotowania mięs. Mięsa razem z cebulą zmielić dwukrotnie, wyrobić dłońmi z namoczonymi bułkami/kleikiem, spróbować i jeśli trzeba, doprawić do smaku. Masa powinna być raczej wilgotna - do zbyt suchej wystarczy dolać sosu spod mięs. Wyłożyć do keksówek wysmarowanych tłuszczem i piec około godziny w 175 stopniach. WAŻNE! Pasztet powoli wystudzić, wyjąć z foremek, zawinąć w folię aluminiową lub spożywczą i dać mu odpocząć przez noc w lodówce - nie będzie się kruszył podczas krojenia.
Pasztet dodaję do akcji Pieczone mięsa, wędliny, pasztety...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pasztet wyszedł Ci bardzo apetyczny:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńswietny ten twoj pasztet :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olesiu! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis! Do takiego przymierzam się już od jakiegoś czasu, ale do tej pory poczyniłam tylko pasztet sojowy - też polecam. I pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJelka, dziękuję! Sojowy bym chętnie, ale jako że soja to częsty alergen, to się na razie boję.
UsuńWychodzi za każdym razem pyszny. Tylko się dziwię jak może wystarczyć 1/2 szklanki wody? U mnie idzie chyba więcej niż dwie, aby masa była taka bardziej płynna niż zwarta. Dopiero wtedy pasztet wychodzi lekki, acha, no i daję jak mam wodę gazowaną, bardzo fajnie działa na konsystencję, a cebulę jak mam to z rosołu ;)
UsuńA ja mam pytanie techniczne... Podana ilość składników starczy na ile dokładnie (i jakiej wielkości) keksówek?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Mama Kazia
Na dwie duże, o ile dobrze pamiętam...
Usuńpasztecik zrobiony :) pycha!:) i faktycznie nie rozpada się przy krojeniu :))
OdpowiedzUsuńJoasiu, dziękuję! A może zdjątko na galerię? ;)
UsuńPasztecik właśnie się piecze. Pachnie cudnie. Jeszcze kilka minut i wyjmuję. Dzięki bardzo za super przepis. Pozdrawiam i Radosnych Świąt. Ania
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńAniu, dziękuję i życzę wspaniałych Świąt!
Witam,
OdpowiedzUsuńczy można zamrozić taki pasztecik?
Nie powinno mu to zaszkodzić ;)
UsuńWspomniałaś w przepisie o piekarni Stanisławowskiej. Czy chodzi o piekarnię na ul.Stanisławowskiej 5? Nadal mają bułki całkowicie bezmleczne i bezjajeczne? :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem, naprawdę. Ja kupowałam pieczywo ze Stanisławowskiej kiedyś w budzie na Szembeka, potem, o ile pamiętam, mieli je chyba w Smaku Natury. A od jakiegoś czasu niemal wcale nie kupuję pieczywa w sklepie, chyba że awaria. Mam zakwas i jadę równo ;)
UsuńJa też robię pieczywo sama :-), ale przydałoby się takie awaryjne miejsce. Mogłabyś coś polecić. OlgaK
OdpowiedzUsuńBardzo pyszny pasztet. Polecam
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń