Trzeba mieć:
800 szynki
800 łopatki
500 boczku (bez skóry)
30 g soli peklowej*
łyżeczkę pieprzu czarnego mielonego
po łyżce majeranku i pieprzu ziołowego
3 ząbki czosnku (przeciśnięte przez praskę)
Część szynki pokroić w bardzo drobną kosteczkę, resztę mięs zmielić w maszynce z sitkiem o grubych oczkach. Dodać przyprawy i wyrabiać masę dłońmi kilka minut (ok. 10). Przełożyć ją do wyprażonych słoików, starając się, by było jak najmniej przestrzeni z powietrzem, zostawiając od góry 2-3 cm (mielonka "rośnie" w trakcie obróbki termicznej). Zamknąć słoiki i wstawić je do szerokich garnków wyłożonych ściereczką - słoiki nie powinny się ze sobą stykać. Wlać tyle wody, by sięgała ok. 3 cm poniżej wieczka. Zagotować, zmniejszyć ogień i pasteryzować trzy dni z rzędu, co 24 godziny, licząc czas od zawrzenia wody:
słoiki do 0,5 litra: pierwszego dnia 60 minut, drugiego 40, trzeciego 30
słoiki litrowe: pierwszego dnia 90 minut, drugiego 60, trzeciego 45
słoiki 1,5 l: pierwszego dnia 120 minut, drugiego 80, trzeciego 60
Podczas tyndalizacji dolewać wody w miarę jak się będzie wygotowywać, by utrzymać jej poziom. Po każdej pasteryzacji słoiki zostawić w garnkach, by wystygły, a potem w temperaturze pokojowej. Tak przygotowaną mielonkę można przechowywać w suchym i chłodnym miejscu, ale niekoniecznie w lodówce. Jeśli chcemy, by wytworzyła się galaretka i warstwa tłuszczu, należy przed otwarciem wstawić słoik na ok. 2 godziny do lodówki.
*można zamienić peklosól na zwykłą sól spożywczą, ale ja niestety nie mam tak silnych nerwów
Genialne i wydaje się proste. Dogodzę sobie, mężowi i chyba chłopakom też. Ale mi smaka narobiłaś Patysko!
OdpowiedzUsuńKurde muszę kiedyś taką zrobić, bo nie wydaje się trudna a jaka pyszna :)
OdpowiedzUsuńJUŻ OD JAKIEGOŚ CZASU CHODZI ZA MNĄ PRZEPIS NA TAKĄ KALEBASĘ :) przepis zapisuję do zrobienia :)))))
OdpowiedzUsuńNiby prosta ,ale ze mnie to leń do kwadratu.
OdpowiedzUsuńSuper jest, dobrze mieć taką w domu! :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł, moje dziecko pewnie by samo wyjadło całą, taka domowa wersja to jest to, podkradam przepis ;-)
OdpowiedzUsuńSuper, moi rodzice taką często robią :-) jest pyszna na kanapki :-)
OdpowiedzUsuńCóż...fanką mięsiwa nie jestem i takich rzeczy raczej nie jadam, ale myślę że na wakacyjnym wyjeździe pewnie by mnie od śmierci głodowej uratowała :) A na pewno lepsza i zdrowsza taka niż kupna :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię domową, choć nigdy nie pasteryzowałam :)
OdpowiedzUsuńNo i nie mogę dłużej funkcjonować bez maszynki do mielenia...nie mogę i już:)))
OdpowiedzUsuńzjadłabym z pół słoika ! :)
OdpowiedzUsuń