Wystarczy mieć:
resztki mięsa z confitu lub pieczeni
resztki jabłek z confitu lub pieczeni (niekoniecznie)
tłuszcz z confitu lub pieczeni
Niezjedzone mięso obrać z kości i skóry, porwać na małe kawałeczki i przełożyć do garnuszka. Jabłka, jeśli zostały, odłożyć. Naczynie, w którym mięso się piekło odstawić przechylone w chłodne miejsce, by tłuszcz zastygł na wierzchu pozostałego sosu. Zebrać zestalony tłuszcz i dodać do mięsa. Tłuszcz i mięso podgrzewać razem - jeśli przedtem było confitowane, wystarczy, że pogotuje się razem 3 minuty, jeśli pieczone, potrzebuje ok. pół godziny, by dobrze zmiękło. Ewentualnie wmieszać jabłka, przełożyć do wyprażonego słoiczka i przechowywać zamknięte w lodówce.
Dla takiego smarowidełka mój mąż byłby w stanie przerwać dietę nawet licząc się z tym,że wróciłby do wagi sprzed:)))ja też bym nie pogardziła kromeczką/-ami :)))
OdpowiedzUsuńO rany, mój tata już by kazał mi to smarowidło robić. Rewelacja :) I ja może bym się skusiła, choć nie lubię takich rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńPyszne ,choć obawiam się ,że ani gęsi ani kaczki w Hiszpanii nie upoluję...
OdpowiedzUsuńOd razu przypominają mi się jedzone ostatnio proziaki ze smalczykiem i kiszonym ogórem. Mniam!
OdpowiedzUsuńsmarowidełko jak się patrzy :) chętnie posmarowałbym nim chlebek
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, choć nie jestem fanką takich rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńOch, uwielbiam rilettes!
OdpowiedzUsuńBoskie rilettes! Do tego pieczywko ciemne i ogóreczek, mmmmmm.......
OdpowiedzUsuńTeż lubię wykorzystać jedzenie do samego końca, nie marnować. A Twoje rilettes boskie, język mi ucieka...;-) Ja zimą robię z mięsa specjalnie na ten cel kupionego, ale Twój pomysł z wykorzystaniem resztek po pieczystym znakomity i następnym razem pomyślę o tym;-)
OdpowiedzUsuń