Kochani, to niesamowite! Aplikując nawet
nie marzyłam o tym, że ktokolwiek przejrzy moje dokumenty. No, ale pomarzyć
każdemu wolno :) A tu taka niespodzianka! Z wielką przyjemnością pragnę Was
poinformować, że od czerwca będę chefem w sławnej wegańskiej restauracji
"Texas Ranger" w Dallas! Jestem taka szczęśliwa! Inaugurację mojego
szefowania uświetni pokaz wspólnego gotowania z samym Chuckiem Norrisem. Mam
nadzieję, że dostanę autograf. Tak się spełnia amerykański sen! Ale nie
martwcie się, na blogu nadal będą się pojawiały przepisy - podpisując kontrakt,
zażądałam, by mój blog był prowadzony przez Zacka Prozacka, najsłynniejszego
amerykańskiego blogera kulinarnego. Zack stwierdził, że to dla niego zaszczyt i
zatrudnił polskiego tłumacza. Na pewno będzie dla Was wymyślał mnóstwo
pyszności!
No, to życzcie mi powodzenia, a ja
tymczasem lecę teraz do Paryża przymierzyć diorowski fartuch.
Gdyby nie data to bym gratulowała, zwłaszcza współpracy z Zackiem Prozackiem! ;-)
OdpowiedzUsuńHahaha, Agnieszka - dzięki za Twój komentarz, który rozjaśnił mi umysł. Patyska, myślałam że do wariatkowa ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mnie nie Patyska nie znielubi :]. Ale początkowo aż do Zacka Prozacka też się wkręciłam, łyknęłam nawet Chucka Norrisa ;).
UsuńTak czytam i czytam, trochę się zdziwiłam i nagle mnie olśniło :D dobre!!
OdpowiedzUsuńAle mi się humor poprawił. Dzięki :-)))))
OdpowiedzUsuńDobre:) Oczywiście życzę powodzenia;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, pękam z zazdrości..., że taki genialny pomysł miałaś ;-) i powodzenia oczywiście życzę na obczyźnie ;-)
OdpowiedzUsuńOch wiesz że w pierwszej chwili uwierzyłam :) Gratuluję kreatywności :*
OdpowiedzUsuńBosz, po co Ci diorowski fartuch? Chyba, że jakieś super fajne mają, a ja o tym nie wiem. Albo to pretekst by zahaczyć o Paryż. W każdym razie szukam biletów i pakuję się. Zamierzam Cię odwiedzić w tym Dallas :).
OdpowiedzUsuńTo niemożliwe, ponieważ Chuck Noris przyjął już pracę jako barista. Będzie mielił kawę zębami.
OdpowiedzUsuń:D :D
UsuńDowcipas z Ciebie i to konkretny! :D
OdpowiedzUsuńNo to popatrz ciekawy zbieg okoliczności ja tez tam jadę tylko jako praczka kraciastych obrusów
OdpowiedzUsuńHahaha, miłego wieczoru Primaaprilisowego ;)
OdpowiedzUsuńPadłam! Ale najbardziej zazdroszczę fartucha! :D
OdpowiedzUsuńTo był oczywiście żarcik primaaprilisowy, mam nadzieję, że Was trochę rozbawiłam :)
OdpowiedzUsuńw pierwszej chwili uwierzyłam i się zmartwiłam :(
OdpowiedzUsuńże będziesz daleko i o nas zapomnisz :)