W ramach odchudzania mamy boczek z indyka. Dobry na ciepło, dobry na zimno. Tylko nie wiem, czy taki on znowu odchudzający, bo jednak klarowanego masełka w nim sporo. W każdym razie smaczny, zwłaszcza na zimno, z chrzanem, albo ogórkiem kiszonym, na tarzynkowym chlebku. Albo z nigellową żurawiną. I z ćwikłą też genialny. I tak to z tym odchudzaniem...
Weźmy:
filet z indyka - ok. 700 g
masło klarowane (ok. 3 czubatych łyżek)
sól, pieprz, przeciśnięty czosnek i majeranek do smaku
jagoda jałowca, ziele angielskie i liść laurowy do gotowania
Filet naciąć w poziomie, rozłożyć i rozbić pod folią spożywczą. Doprawić wedle upodobania i posypać wiórkami masła (2 łyżki), zrolować i obwiązać nicią. Mięso usmażyć na trzeciej łyżce masła razem z jagodą jałowca, zielem angielskim i liściem laurowym. Podlać wodą i dusić do miękkości, ok. 40 minut.


Pychota. U mnie króluje faszerowany szpinakiem lub pastą z pieczarek :) zapiekany w piekarniku. Idealny do szkolnych kanapek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBoski! I co, że z masełkiem, albo innymi dodatkami. Gdybyś porównała to wszystko do boczku, to i tak masz wersję fit :D Zjadłabym takiego boczku. Kurcze, aż nie wiadomo na którą z rolad, czy pieczeni się skusić na Wielkanoc...
OdpowiedzUsuńOj tam, odchudzać się będziemy Wszystkie po świętach ;-)
OdpowiedzUsuńTaki boczuś to ja mogę spokojnie jeść :) Dużo bardziej mi się podoba, niż tradycyjny :)
OdpowiedzUsuńJaki super pomysł! Muszę wykorzystać, wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńOd razu czuć Święta! Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńOj takie domowe wędliny są super. No i indyk to fajna sprawa :) Lubię takie roladki i moje chłopy też, więc im pewnie na święta przygotuję!
OdpowiedzUsuńBez chwili zastanowienia skusiłabym się na taki boczek :)
OdpowiedzUsuńWygląda niezwykle apetycznie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę smakowita propozycja :) Postaram się zrobić szybciej niż schab :)
OdpowiedzUsuń