Z bliżej nieznanych mi powodów, ostatnio moje dzieci dziwnie jedzą. Nina żywi się głównie oliwkami i owsianką, a Jeremi kiełkami i wegetariańskim sushi. Nie bardzo kminię, o co kaman, ale domyślam się, że czegoś im w diecie zabrakło i nadrabiają, jak szaleni. Może ktoś z Was, Drodzy Czytelnicy mnie oświeci? Nie jestem dietetykiem, więc nie podam Wam recepty na uzupełnienie takowego braku, ale opowiem wam, jak staram się zapewnić moim alergikom trochę cennych substancji odżywczych w okresie w owe substancje ubogim.
Surówki
Surówki marcowe to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Dlatego stawiam na warzywa gotowane na parze, najczęściej mrożone. Skropione masłem klarowanym, oliwą, olejem dyniowym, żeby się te ponoć żałosne w dzisiejszych warzywach ilości witamin jak najlepiej przyswoiły.
Awokado
Nie wiem, co w nim jest, ale się nim obżeramy, a to oznacza, że coś w awokado musi być. No i skoro nazywają je superjedzeniem, to chyba naprawdę jest zdrowe? Wrzucamy je do sushi, na kanapki i do sałatek, na przykład.
Tran
I częściej rybka na obiad. Należymy do klubu miłośników ryb, nie uczulają nas. Czasem (rzadko, bo straszna kasa) daję też kawior. Ale jeśli nie możecie ryb i tranu, zapytajcie lekarza o jakiś suplement z pożądanym tłuszczykiem.
Kiełki
Obżeramy się jak wieprze, zwłaszcza lucernowymi. Bogactwo dobra wszelakiego. Odkwaszają. Trzeba tylko pamiętać, by je dwa razy dziennie dobrze opłukać pod bieżącą, chłodną wodą i zawsze dokładnie tuż przed podaniem. Można je wrzucać na kanapki, do zup, sałatek, blednerować w koktajlach, rozrzucać na tartach, a nawet zawijać w sajgonki ;)
Szczypiorek
Niom niom. Ponoć alkalizuje, no i zawiera sporo minerałów. Dodaję go do czego się da, nie tylko sałatek. Moje dzieci mogą żółtko, więc robię im szczypiorkową pastę z żółtek z dodatkiem odrobiny masła klarowanego.
Natka pietruszki
Jej przemyt to rzecz niełatwa... nie ma tak dobrze, że można wsypać do zupy. No chyba, że do takiej, w której nie widać. Podkładanie pod porcję ziemniaków też się nie sprawdza. Ale warto walczyć, dodawać do farszów, surówek etc. żeby przemycić choć troszkę tego zielonego złota.
Kiszonki
Domowe, najlepiej. Ponoć w takich ogórkach i kapuście, oprócz dobrych bakterii jest jeszcze sporo innego dobrego.
Rzeżucha
Tę to wysiewam non stop. Niestety, jej specyficzny smak nie każdemu jest... w smak. Szkoda, bo to samo zdrowie, warto pomyśleć o tym, jak ją przemycić. Może w jakiejś paście? Nie wiem, naprawdę, bo my akurat bardzo lubimy.
Nori
To wyższa szkoła jazdy, bo nie znam wielu dzieci lubujących się w sushi na przykład. Nie dziwię się, bo sama jak wiele lat temu pierwszy raz spróbowałam glonów, to nie byłam szczególnie zachwycona. Ale potem jakoś tak pokochałam... Syn od razu polubił, no i teraz sushi muszę rolować co najmniej raz w tygodniu. Oczywiście wege, najchętniej z awokado. Z jednej strony się cieszę, bo glony to niemal samo zdrowie, ale z drugiej strony jod, Fukushima i te sprawy, więc trzeba ograniczać ;)
I to by było na tyle. Bida. Nie możemy się doczekać lata.
Oj. Dobrze wam. A my niestety ani tranu , ani ryb , ani żółtka nie możemy (całe szczęście nie wszyscy). Kiszonki jak najbardziej u nas się sprawdzają i większość jest na tak jeśli chodzi o szczypior i pietruchę. Musimy trochę powalczyć z kiełkami. Życzymy miłego pierwszego wiosennego weekendu.
OdpowiedzUsuńwiosną i latem łatwiej o zdrową dawkę witamin gdy wszędzie świeże warzywa i owoce, gorzej zimą:)
OdpowiedzUsuńKupiłam nasiona na kiełki i spróbuję z nimi poeksperymentować, bo przyznam, że nigdy dotąd się w takie rzeczy nie bawiłam nie licząc rzeżuchy na święta wielkanocne
OdpowiedzUsuńna przemycenie dzieciom pietruszki najlepszy jest koktajl z dodatkiem miodu i cytryny, moja Nina w zupie lub na kanapce nie tknie, a koktajl uwielbia, pijemy 2-3 razy w tygodniu
OdpowiedzUsuńhttp://czeresniowakuchnia.blogspot.com/2014/01/koktajl-z-pietruszki-i-cytryny.html
polecam!
Bardzo ciekawie i zabawnie napisany tekst :-)
OdpowiedzUsuńCiekawie napisany tekst :) Fajnie się czytało, aż żałowałam, że to 'już' na samym końcu :)
OdpowiedzUsuńLista zdaje się być kompletnie kompletna. Tak się zastanawiam co by tu dodać i nic mi do głowy nie przychodzi :-) No może miód i pierzga, ale nie wiem, czy nadają się dla alergików...:-/
OdpowiedzUsuńŚwietna ściągawka :) idę namoczyć nasiona a juto do kiełkownicy :D
OdpowiedzUsuńA ja dostałam dziś kiełkownicę. Kiełki hodować będę :)
OdpowiedzUsuńTeż namiętnie hoduję kiełki :) Jestem ich maniaczką :)
OdpowiedzUsuńNas też ostatnio wzięło na kiełki:) Odkopałam kiełkownicę i szalejemy - rzodkiewka, brokuły, rukola, rzeżucha... Byle do lata:)
OdpowiedzUsuńJa nie mam do tego ręki, ale moja mam hoduje to i ja korzystam ;)
OdpowiedzUsuń