Moja mama uwielbia dacquoise'y wszelakie. No to jej upiekłam na urodziny. Nieskromnie powiem, że boski mi wyszedł... Mama nie przepada za bakaliami w dacquoise'ach, ale można dorzucić karmelizowanych orzechów, czy co tam kto lubi. Bo ja, jak mama, akurat nie bardzo lubię. Krem jest słodzony tłuczonym karmelem domowej roboty - fajna sprawa, polecam. Stąd się właśnie wzięła nazwa, bo pokruszony karmel wygląda jak bursztyny.
Trzeba mieć:
na blaty bezowe:
6-7 białek
300 g cukru
szczyptę soli
na krem:
250 g mascarpone
250 ml śmietanki do ubijania
3 łyżki cukru na karmel
2 pełne łyżeczki kawy rozpuszczalnej
Krem: śmietankę ubić na sztywno. Mascarpone przełożyć do miski. Cukier wysypać równą warstwą na patelnię i podgrzewać, a gdy zacznie brązowieć, wylać go cienką warstwą na papier do pieczenia. Gdy zastygnie, potłuc na kawałeczki, np. spodem łyżki. Zmiksować wstępnie mascarpone, a następnie wsypywać karmel, cały czas miksując. Nie należy przejmować się nie do końca rozpuszczonymi kawałkami karmelu, tak ma być. Dodać kawę, miksować jeszcze chwilę, a następnie stopniowo dodawać bitą śmietanę i delikatnie mieszać. Na czysty blat bezowy nałożyć krem i całość przykryć blatem oprószonym kawą. Odstawić w chłodne miejsce, by tort się "przegryzł".

uwielbiam bezy, pycha:d
OdpowiedzUsuńcudowności :-) a jakie okrąglutkie ci wyszły
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcie! I cudny deser! Ach, aż się rozmarzyłam :)
OdpowiedzUsuńBoska rozkoszna słodycz! Też chcę :) Mniam :)
OdpowiedzUsuńObłęd! To jest PYSZNE! Jadłam kiedyś podobne cudo... Do tego mascarpone, aaaa...:) Znęcasz się:)
OdpowiedzUsuńPatiiii, no jak możesz publikować tak obłędnie boski tort w poniedziałek rano? No jak możesz? ;-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńWygląda fantastycznie ! I jak tu się nie skusić na takie pyszności ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w mej akcji i za pyszny przepis. Przepiękne zdjęcie jakby osnute mgłą.
OdpowiedzUsuńCo za słodka rozpusta!
OdpowiedzUsuńWygląda idealnie! Dakłasy to moja miłość :) Chętnie bym się wprosiła na urodziny mamy ;) Wszystkiego dobrego dla niej!
OdpowiedzUsuńAle smakołyk , ja tam mogę takie coś zjeść może nie całe, ale 1/3 dam radę :D
OdpowiedzUsuńMama to ma szczęście, moje dziecię dopiero raczkuje w kuchni, więc mogę liczyć na nieco mniej wyszukane smakołyki. Mam nadzieję że z czasem doczekam się czegoś takiego. :)
OdpowiedzUsuńTeż to ciasto uwielbia, tak dawno już nie jadłam... Kusisz ogromnie :)
OdpowiedzUsuńTaki prezent od serca, piękny :-)
OdpowiedzUsuńjak z bajki :)
OdpowiedzUsuń