Musimy mieć:
kapustę włoską - ok. 1,5 kg
kg karkówki (lub innego dozwolonego mięsa - nie chudego)
2 garści białego ryżu długoziarnistego
dużą cebulę
łyżkę smalcu
sól i pieprz do smaku
sos:
2 łyżki smalcu lub oleju
łyżkę mąki kukurydzianej
wodę z gotowanych gołąbków
mały przecier pomidorowy
Mięso zmielić, ryż namoczyć w wodzie przez pół godziny. Cebulę pokroić w kosteczkę i zbrązowić na smalcu. Wszystko wymieszać, dodać sól i pieprz do smaku. Z kapusty odrzucić pierwsze, nieładne liście
i wyciąć głąb. Tak przygotowaną kapustę zalać wrzątkiem i blanszować, zdejmując po kolei liście, które już nieco zmiękły. By łatwiej zawijać gołąbki, należy ściąć nożem gruby "pień" przechodzący przez środek liścia. Na każdy liść nakładać farsz i zawijać podobnie jak sajgonki (dwa boki złożyć i zrolować gołąbek). Następnie gołąbek zawinięty w jeden liść położyć na drugim liściu i zawinąć w ten sam sposób. Gotowe ułożyć w garnku i zalać osoloną, wrzącą wodą z blanszowania kapusty (muszą być całe przykryte wodą). Gotować 30-40 minut, w zależności od wielkości gołąbków.
Sos: lekko przyciemnić mąkę w suchym rondelku, dodać tłuszcz, wymieszać i dolać tyle wody, w której gotowały się gołąbki, by uzyskać niezbyt gęsty sos. Dodać przecieru do smaku, zagotować. Przed podaniem polać gołąbki sosem.
PS. Robiąc gołąbki dla NieAlergików, mama moczy ryż w mleku, a do farszu dodaje jajko.
ciekawy pomysł:)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńBardzo lubię - u mnie też w domu robiono zawsze z ryżem :)
OdpowiedzUsuńMama podaje je jeszcze z ziemniakami, ale to chyba za dużo szczęścia ;)
UsuńMamine - najlepsze pod słońcem, choć u mnie dziadek także był specjalistą w dziedzinie ich przygotowania :)
OdpowiedzUsuńBo do gołąbków trzeba mieć serce ;)
UsuńU mnie gołąbki Babci rządzą ;)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak babcine przysmaki :)
UsuńJaj mam podobnie z babcinymi przepisami. Głowię się i nic. Szczęśliwie babia ciągle piecze te swoje drożdżowce często i gęsto, więc nie potrzebuję przepisu :-) A gołąbki musiały być pyszne, skoro nie zdążyły zapozować ;-)
OdpowiedzUsuńNie tyle nie zdążyły, co w ogóle odmówiono im foty ze względu na ich brak urody w korelacji z brakiem umiejętności fotografa ;)
UsuńJa ja kocham gołąbki mamusi :) Twojej też bym zjadła :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńOj uwielbiam gołąbki! Mamusia mi czasem robi takie tylko dla mnie, z kaszy pęczak i grzybami. Oczywiście w kapuście włoskiej :)
OdpowiedzUsuńOooooo, muszą być wyborne!
Usuń