Co prawda węgierskie bratanki podiwaniły mi zdjęcie lodów, ale ich kuchnię zawsze będę kochać. Jako bardzo młode dziewczę wybrałam się na wakacje do węgierskiego "wujostwa" i po dwóch dniach szoku kulinarnego zakochałam się w madziarskich specjałach bez pamięci. Miłość trwa. Taki gulasz na przykład. Wyjątkowo wdzięczne danie, które smakuje wybornie zarówno z kluchami, jak i na ziemniaczanym placku.
Należy mieć:
kilogram wołowiny gulaszowej
2 cebule
2 papryki
4 pomidory
grzybek suszony
2 ząbki czosnku
4 łyżki smalcu
łyżeczkę soli
po łyżeczce kminku i majeranku
2 łyżeczki słodkiej papryki
1/2 łyżeczki chilli
łyżkę mąki

Pyszności:)
OdpowiedzUsuńgulasze jesienią smakują najlepiej! bez dwóch zdań :) a taki na ostro tym bardziej
OdpowiedzUsuńniebo w gębie :) i zdjęcie piękne!!
OdpowiedzUsuńWitam, na ile porcji orientacyjnie jest ten przepis?
OdpowiedzUsuńCo najmniej 8 :)
UsuńOj, Ty wiesz co tygryski lubią najbardziej :) Pyszności!
OdpowiedzUsuńChętnie bym pochłonęła miseczkę takich cudowności gulaszowych, ale mnie najbardziej by smakowało ze świeżą bagietką :-) mlask, mlask :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie gulasze :)))
OdpowiedzUsuńpo miseczkę z takim gulaszem dłonie same się wyciągają :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie ...
Gotuję czasem podobny:)
OdpowiedzUsuńYummy :). Zjadłabym :). Też lubię węgierskie smaki :)
OdpowiedzUsuń