PS. Karkówka na zdjęciu została przekrojona na gorąco (bo jest doskonała także jako danie obiadowe) i dlatego wygląda jak wygląda. Krojona na zimno jest gładziutka i różowiuchna, na pajdce domowego chleba i pod plasterkiem (najlepiej działkowego) pomidora - poezja.
Zaopatrzyć się należy w:
niezbyt tłustą karkówkę, tak do kilograma (ale nie całkiem chudą!)
1/3 szklanki oliwy
2 ząbki czosnku
po ½ łyżki majeranku, tymianku, rozmarynu i pikantnej pasty paprykowej
pieprz i sól wedle uznania
Karkówkę lekko zbić tłuczkiem, posolić, resztę składników wymieszać i marynatą posmarować mięso na kilka godzin przed pieczeniem, a najlepiej tak przygotowaną karkówkę zamrozić. Zamrożoną odstawić na blat na kilka godzin, by się całkowicie rozmroziła. Nagrzać piekarnik do 200 stopni, wstawić mięso bez przykrycia, a gdy się zrumieni zmniejszyć temperaturę do 120 stopni, przykryć i piec ok. 3 godziny pod przykryciem. Sosem pozostałym po pieczeniu mięsa można polać ziemniaki, a następnie je upiec - palce lizać!
u mnie w domu akurat wędzi się szynki-też nie ma kupnych:)
OdpowiedzUsuńAle ta karkówka zajarzyście wygląda, kawał dobrego mięsiwa:)
Dzięki! ;)
UsuńPiekłam kiedyś na soli taką karkóweczkę, a ostatnio żadnych wędlin nie wyrabiam w domu - trzeba będzie to zmienić:)
OdpowiedzUsuńSoczyście smakowita ta Twoja:)
W domku robione dobre jest ;)
UsuńWygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńDzieciaki wiedzą co dobre :) za sklepowymi też nie przepadam :) smakowicie wygląda Twoja karkówka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wygląda to może średnio, ale w smaku super, zwłaszcza na zimno.
Usuńwygląda baaardzo dobrze!:)
OdpowiedzUsuńPesteczko, dziękuję! :-*
UsuńKarkówka w różnych formach pojawia się w moim domu. Teraz to głównie z grilla ale zimą na obiad z ciemnym sosem lub po krakowsku bardzo często gości. Koniecznie z poznańskimi pyzami drożdżowymi. I czerwona kapustką:)
OdpowiedzUsuńJako wędlina to doskonała alternatywa dla nafaszerowanych konserwantami kupnych szynek i kiełbas. Ale zrobiłaś mi apetyt Patysko:)
No to musisz zrobić, skoro tak :)
UsuńDawno nie piekłam mięsiwa na kanapki. Może jutro zrobię, bo mój Mąż jak Twoje dzieci - pogniewał się ze sklepową wędliną :)
OdpowiedzUsuńMąż wie, co robi :)
UsuńNo, mój mąż podziwia Twą karkówę! :D Nie ma to, jak swojskie wyroby!
OdpowiedzUsuńJestem zaszczycona! :) Zrób mu taką!
UsuńWygląda bosko, zapach tez musi być zabójczy. Koniecznie muszę wypróbować przepis :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! ;)
UsuńAle wspaniała! Wygląda tak apetycznie!
OdpowiedzUsuńDzięki Nati!
Usuńbardzo lubię takie mięsiwa :)
OdpowiedzUsuńW tej chwili piekę,.... później powiem jak smakuje
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie :)
UsuńUpiekłeś wreszcie?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zabieram się za doprawianie karkóweczki.
Usuń:)
UsuńPrzepis super, dzis piekę ja juz po raz trzeci :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, Agato, nieskromnie, że wcale się nie dziwię ;) Podawana na zimno jest hitem nie tylko naszego stołu. Co mnie bardzo cieszy. Dziękuję!
Usuń