Coś dla miłośników odświeżających, acz mocnych alkoholi. Klarowna i mocno cytrynowa nalewka, dobra po obiadku, jeszcze lepsza przed ;) A przy przeziębieniach - idealna!
Należy mieć:1/2 litra spirytusu
1/2 szklanki wody
3 cytryny
ziarenko pieprzu
1/3 laski wanilii
500 g białego cukru i szklankę wody na syrop
papierowe filtry do kawy (do filtrowania)
Cytryny cienko obrać. Spirytus wymieszać z wodą, zalać nim cienko obrane skórki i odstawić. Cytryny włożyć do foliowej torebki i trzymać w lodówce. Po 5 dniach wyjąć skórki, a do alkoholu wlać sok wyciśnięty z odłożonych cytryn, wanilię, pieprz i syrop. Odstawić na 2-3 tygodnie i przefiltrować. Można pić od razu, ale lepiej odstawić na jeszcze 4 tygodnie - nalewka im starsza, tym lepsza.
Ostatnio z mamą znalazłyśmy u niej skrzętnie schowaną wiśnióweczkę staruszeczkę, co to był za smak:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mnie przy tym nie było ;)
Usuńpiłabym oj piła :)
OdpowiedzUsuńZbyt dużo być nie wypiła - mocna ta naleweczka ;)
UsuńJak ja lubię naleweczki! Zrobię sobie, a co tam!
OdpowiedzUsuńA zrób. Chociaż jeśli już masz coś robić, to polecałabym limonkową a najlepiej krupnik. Chociaż ja to dziś nie powinnam się chyba wypowiadać w TYM temacie...
UsuńNalewka, domowa na dodatek to wspaniały pocieszacz.. A cytrynowy to jak dla mnie stworzony.
OdpowiedzUsuńOj, Patysko z chęcią usiadłabym wieczorową porą z Tobą i pogadała chwilę....
Buziaki:)
Ja z Tobą też :) Kto wie, mówi się, że świat jest mały...
UsuńCudowna nalewka! I jaka klarowna :) Super! :)
OdpowiedzUsuńNo trochę ładniejsza niż na zdjęciu, bo bardziej żółta ;P
UsuńDzięki!
Cytrynówka kojarzy mi się z moim weselem - wówczas była masowa produkcja w domu i równie masowa degustacja ;) Trzeba było próbować przed, bo w trakcie nie było sposobności ;)
OdpowiedzUsuńTwoja wygląda wspaniale!
cytrynówka jest bardzo smaczna! u mnie w domu tata jest mistrzem nalewek :D
OdpowiedzUsuńW takim razie porozumiewawcze mrugnięcie dla Szanownego Taty ;)
UsuńA jak to się stało, że ja tu nic napisałam, co? Cytrynóweczka pierwsza klasa! Chociaż powiem Ci, że mam słabość do tych mętnych- taką robi moja babcia :) No i jak nic w sam raz na rozgrzeweczkę. Ponoć znowu śniegi idą- proponuję przelać do piersióweczki i nosić przy sobie :D
OdpowiedzUsuńA ja mam słabość do klarownych... A zresztą, sio ryba, oby była smaczna i robiła, co należy ;)
UsuńDo piersióweczki to ja wolę krupniczek ;)
No no... uwielbiam nalewki :D
OdpowiedzUsuńDzięki Nati!
Usuńale kusząca propozycja!
OdpowiedzUsuńmam w domu spirytus i tak ostatnio myślałam co z niego zrobić :)
aż chce się sięgnąć ręką po ten kielonek :)