Do dzieła przyda się:
na ciasto:
ok. 300 g mąki (trzeba brać raczej na oko, objętościowo ciasta powinno być nieco więcej niż farszu)
woda
na farsz:
500 g pieczarek
mała cebula
liść laurowy i ziele angielskie (opcjonalnie)
sól i pieprz do smaku
łyżka oleju lub masła klarowanego
Pieczarki umyć, oczyścić, zetrzeć na tarce o dużych oczkach, cebulę pokroić w drobną kostkę. Podsmażyć, dodać przyprawy i udusić do miękkości (ok. 30 minut). Wyjąć liść i ziele, masę pieczarkową odparować. Mąkę wsypać do miski i stopniowo dolewać wodę, wyrabiając ciasto. Wody powinno zostać dodane tyle, by ciasto było elastyczne, ale nie miękkie. Rozwałkować na podsypanej mąką stolnicy lub blacie i wycinać kwadraty o boku 6-7 cm (im mniejsze, tym trudniej, ale uszka śliczniejsze ;)). Nakładać na środek troszkę farszu, zlepiać w trójkąty, a następnie rogami w uszka. Wrzucić na osolony wrzątek, doprowadzić do wrzenia, a gdy wypłyną delikatnie odcedzić.
PS. Wybaczcie zdjęcie - ucha robiłam wczoraj, ciemną nocą, spiesząc się i jeszcze kombinując, jak je zamrozić, żeby nie straciły formy



Bez jajek ciasto jest podobno lepsze. Ja zawsze dodaję, ale muszę spróbować Twojej wersji :) Wyglądają taaaaaak kusząco!
OdpowiedzUsuńDziękuję Dzi :-*
UsuńBabcia Stasia zawsze robiła najlepsze uszka na świecie i nigdy nie dodawała jajka, bo utwardza ciasto. Zawsze jednak do ciasta wlewała odrobinę oleju. Ja też tak robię i zawsze są pysznie. U mnie lepienie uszek planuje się w tą sobotę. Miłego Mikołaja! Cmok.
OdpowiedzUsuńOleju, mówisz. Dodam zatem, jak będę lepić pierogi z kapuchą i grzybami.
UsuńMiłego, Kochana. Całus.
A moja babcia daje do ciasta zawsze jeszcze ciut oleju rzepakowego - mówi, że to dla zdrowia serca :)
OdpowiedzUsuńTo już druga babcia dolewająca oleju. A babcie wiedzą najlepiej, zatem wypróbuję na pewno :)
UsuńDo pierogów nigdy nie dodaje jajka ale do uszek dawałam. Do farszu nigdy w życiu... U mnie dziś lepienie pierogów. Farsz- kapusta z grzybami już gotowy. Witrażowe pierniki wisza nad stołem i zaroiło się od lampek. TAk lubię ten czas....A potem juz wiosna. Ale to życie jest piękne.
OdpowiedzUsuńZa uszka wezmę się za kilka dni. Uwielbiam wigilijny barszcz z uszkami. Uwielbiam!!!Porywam jedno od Ciebie i lecę do pierogów:))
No właśnie mnie się wydaje, że farsz bez jaja jakby lepszy.
UsuńMiłego lepienia! :)
Fakt jajka nie każdy dodaje, co nie zmienia faktu, że uszka wychodzą cudnie :) Ja nie jestem specjalistką w ich formowaniu ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie. Prawdę powiedziawszy to chyba moje pierwsze uszka... ;)
UsuńŻeby pierożki nie straciły formy ja po zrobieniu układam je na tej płaskiej szufladzie od żamrażarki albo na drewnianej desce do krojenia. Wkładam na około pół godziny do zamrażarki, potem wyjmuję już podmrożone i pakuję do woreczków albo pojemniczków. Takie podmrożone nie pogniotą się. Moja teściowa ( robi najlepsze pierogi pod śłońcem :)) tez dodaje łyżkę oleju:)Kasia B.
UsuńKasiu, tak też zrobiłam, i zamrożone do torby. Ale ja zamroziłam ugotowane, a nie wiem, czy tak można... Ale chyba można ;)
UsuńJak będę robić pierogi to dodam trochę oleju :)
Dzięki!
Moja mama jest mistrzynią pierogów i robi dla mnie wszystkie możliwe rodzaje. Zawsze je gotuje, studzi i zamraża. Ja potem wrzucam na wrzącą wodę i tylko kilka minut gotuję. Nie rozpadają się. A ciasto zawsze bez jajka!
UsuńUff, to dobrze, bo zawsze mroziłam surowe, i teraz trochę się bałam, że zamrożenie ugotowanych może nie wpłynąć na nie dobrze :)
UsuńMniamuśne. Ja tam pieczarki uwielbiam, chociaż teściowa od razu by tu podkrzyknęła, że pieczara to nie grzyb...No cóż? Co ona tam wie :P
OdpowiedzUsuńTwoje uszka bym pożarła w mig!
Niestety, muszę się zgodzić z Szanowną Teściową ;P No ale dla alergików, małych alergików, to muszą być pieczarki.
UsuńPatyska, jakie równiutkie te twoje uszka, ja tez od zawsze robię ciasta i na uszka i na pierogi bez jajek na wigilie, wychodzą pyszne i są mięciutkie i na drugi dzień
OdpowiedzUsuńRówniutkie? Nie drwij ze mnie Alu, nie zasługuję ;)
UsuńDzięki! :-*
uśmiałam się z Twojego skojarzenia :-)
OdpowiedzUsuń;D
Usuńjadłam takie ciasto bez jajek i powiem,że jakiejś różnicy wielkiej to nie wyczuwam :)
OdpowiedzUsuńUszka na pewno były przepyszne !
No to po co te jajo? ;)
UsuńKuchareczko, złe nie były (tzn. nie są, bo siedzą w zamrażarce, jednego spróbowałam), ale nie ma to jak nadzienie z kapusty i suszonych grzybów. Jednak ;)
W tym roku zamierzam zaskoczyć rodzinę chociaż trochę wegańskim stołem wigilijnym. Bardzo, ale to bardzo Twoje przepisy pomagają mi przygotować jadłospis! Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńTo chyba jestem beztalencie totalne, bo ciasto z mąki kukurydzianej, z olejem i wodą zupełnie mi nie wyszło. rozpada się w rękasz i przykleja się do wałka. Co ja źle robię???
OdpowiedzUsuńnie wiem, nie było mnie przy robieniu :) może coś nie tak z mąką, a może ten olej niepotrzebny, a może za mało wody?
Usuń