No znowuż zachciało mi się
peerelowskiego bloku, gdy zadziałało prawo Murphy'ego. Zmagając się z niedostateczną ilością bebilonu i zerową ilością karobu, wymodziłam waniliową masę, którą wpierw rozpostarłam między waflami, następnie nadziałam pewnym chrupiącym smakołykiem, by na koniec przygnieść Historią Hazardu. I tyle pożytku z tej książki, natomiast wafelki wyszły pycha, zadowoliły nawet takiego waflożercę jak ja.
Wyglądają smakowicie. Super fotka.
OdpowiedzUsuńdziękuję Wendy :) polecam te wafelki, są przepyszne, jak je robię, wyjadają też niealergicy. identycznie rzecz ma się z trufelkami rumowymi ;)
OdpowiedzUsuńWitam :) Zajadacie Bebilon pepti, to pewnie i masło moglibyście nieklarowane?? Bebilon Pepti jest z laktozą :) U nas niestety tylko Nutramigen....... ale powoli powoli...... ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże byśmy mogli, ale się boimy ;) nie wiedziałam, że jak można bebilon pepti, to można i nieklarowane... oj, chyba jednak nie można...
OdpowiedzUsuń